1.Skąd pomysł na podjęcie współpracy?
Od wielu lat walczę z trądzikiem, przeszłam przez liczną antybiotykoterapia, witaminy, czy leczenie zewnętrzne nic nie pomagało. Przez wiele lat tak właśnie leczyłam trądzik bez skutku, raz było lepiej, raz gorzej. Dopiero w 2017 zdecydowałam się na kuracje izotretynoiną, przyniosła ona rewelacyjne skutki, miałam aksamitną skórę, byłam zachwycona, ale pół roku po odstawieniu leczenia pojawiały się ponownie krostki na czole, trzeba było włączyć antybiotyk, a po kolejnych paru miesiącach trądzik pojawił się wszędzie i to w okolicy policzków i żuchwy, gdzie mam blizny, i tam on zawsze był najgorszy. Zaczęłam wiec szukać rozwiązania, chodziłam na badania, nic nie wychodziło, sama na początku zmieniałam dietę, oglądałam różnych ludzi, infuencerki jak sobie poradziły. Miały one te same doświadczenia co ja, przeszły przez liczne kuracje i dalej trądzik był. I tak trafiłam na jedną, która korzystała z Państwa usług. Na tyle logiczne dla mnie było jej wyjaśnienie, że postanowiłam się z Państwem skontaktować.
2. Na czym najbardziej Ci zależało?
Znaleźć przyczynę, co powoduje mój trądzik.
3. Co okazało się najtrudniejsze?
Na początku trudne dla mnie i nie zrozumiałe było pogorszenie objawów, nie tyle o trądzik, ale o chorobę SIBO.
4. Jakie cele udało się zrealizować, a co wciąż wymaga pracy?
Udało się opanować najostrzejszy trądzik i na razie on nie wraca, udało się opanować zawsze gorszy lewy policzek. Obecnie pojawiają się małe krostki, ale myślę, że jestem jeszcze na początku drogi, od kilku dni nie mam także objawów choroby SIBO. Zajęło to 5 miesięcy.
5. Jak obecnie czuje się Pani w nowej odsłonie, czy coś się zmieniło?
Czuje się dobrze, wręcz chce dalej zmieniać swój styl odżywiania, skóra jeszcze dochodzi do siebie, pozostały przebarwienia, ale na jesieni konkretnie się tym zajmę, na razie świetnie mi pomaga serum, które mi poleciała Pani Ola.